niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 2 ,,Witamy w Bradford''

O tak na koncert tego całego One Direction nie poszłam, nie miałam najmniejszej ochoty. Ale oczywiście Blanca i Yowita były. Nie obyło się bez pisków po koncercie w domu jak i nowych wpisów na twitterze z relacjami jak było. Mnie to jakoś nie jarało serio.
- Stella, Blanca chodźcie na moment do mnie - usłyszałam głos mojej rodzicielki. Niechętnie wyszłam z mojego kochanego pokoju i udałam się do kuchni. Obydwie usiadłyśmy naprzeciwko mamy przy stole.
- Mam dla was informację dotyczącą waszych wakacji - zaczęła mama.
- Słuchamy - odparła Blanca.
- Ciotka Dorothy zaprasza was do siebie do Bradford na dwa tygodnie - oznajmiła rodzicielka.
- O boże do Bradford - zaczęła cicho piszczeć Blanca.
- Tak, a coś się stało ? - zapytała matka.
- Nie tylko jeden chłopak z 1D jest właśnie z Bradford, a co jeśli on tam będzie, o kurcze muszę zabrać ze sobą dużo ciuchów ! - obmyślała już cały plan Blanca.
Lubiłam ciotkę Dorothy więc nawet się trochę ucieszyłam.
-Więc idźcie się pakować jutro wyjeżdżamy punkt 9 - oznajmiła mama i ruszyła do sypialni.
Wstałam od stołu i poszłam do swojego królestwa. Włączyłam swoją ulubioną nutę i zaczęłam przygotowywania do wyjazdu.Potrzebne rzeczy porozkładałam na łóżku i powoli zaczęłam je pakować.
 Samo pakowanie nie zajęło mi już tyle czasu.
Szybko się z nim uporałam i po 21 byłam już gotowa do podróży. Poszłam do łazienki wziąć długą odprężającą kąpiel. Moje beztroskie chwile, samotności w łazience przerwała Blanca dobijająca się do drzwi.
- Wychodź już z tej łazienki siedzisz tu już godzinę teraz moja kolej ! - krzyczała siostra.
- Przeżywasz serio ! Dobra daj mi 15 minut.
- 15 i ani minuty dłużej ! - zagroziła Blanca i ruszyła do swojego pokoju.
 Nie chcąc już drzeć kotów z siostrą o głupią łazienkę wyszłam z niej po upływie kilku minut. Weszłam do pokoju i po prostu po położeniu się do łóżka. Natychmiast zasnęłam.
*
Obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam nastawiony alarm i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, zrobiłam makijaż i byłam gotowa do wyjazdu. Po kilku minutach siedziałam w samochodzie. Nawet nie wiedziałam kiedy wyjechaliśmy z podjazdu. Nie chcąc słuchać nikogo w aucie włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam ulubioną playlistę na moim odtwarzaczu i zatraciłam się w muzyce.
*
- Stella jesteśmy - usłyszałam głos mojej mamy.
Wyjęłam słuchawki i wyszłam z samochodu. Zawsze mi się tu podobało, piękna okolica. I co najważniejsze jest na czym oko zawiesić.
- I są moje ukochane siostrzenice - przytuliła nas obie ciotka Dorothy. Na prawdę się ucieszyłam, gdy ją zobaczyłam - Na pewno jesteście głodne ponad 4 godziny drogi to jednak trochę czasu jest - tak tak cala ciocia. Ja nie wiem w jakim stanie wrócę do Londynu. Na pewno trochę mi się przytyje. No ale cóż ciotka doskonale gotuje i nie będę kłamać jestem strasznym łasuchem.
 Weszliśmy do domu i usiedliśmy całą piątką przy stole.Śniadanie było pyszne. Podziękowaliśmy, po czym ja i Blanca udałyśmy się do swojego pokoju. Niestety muszę go z nią dzielić. Oczywiście jakoś to przeżyję, bo muszę.
- Które łóżko bierzesz? - zapytała mnie.
- Emm po prawo - odparłam i zaczęłam się rozpakowywać.
- Zaraz muszę wejść na twittera i napisać do niego, bo może jest w Bradford - mówiła Blanca.
- Kto taki ? - zapytałam zaciekawiona.
- No Zayn.
- Kto?
- Zayn z One Direction przecież mówiłam, że jeden z nich stąd pochodzi - odparła i rozpakowywała się.
Zayn hmm coś to imię mi mówi. Aaa tak samo miał na imię ten ,,Pan'' co go spotkałam. Jakiś zbieg okoliczności no zdarza się.
- Idziesz ze mną na spacer? - wyrwała mnie z rozmyśleń Blanca.
- Eee no ok mogę iść - to miejsce zawsze mnie zmienia nawet w nastawieniu do siostry. Więc wstałam, szybko się przebrałam i gotowa poszłam z nią na spacer.
*
Szłyśmy ulicą i dogadywałyśmy się jak jeszcze nigdy dotąd. Postanowiłyśmy pójść na boisko. Gdy dotarłyśmy weszłyśmy na murawę i usiadłyśmy na niej. Zachowywałyśmy się jak dwie dobre przyjaciółki. Wygłupiałyśmy się i robiłyśmy sobie zdjęcia. Na boisku chłopcy z sąsiedztwa grali w piłkę więc nie obyło się bez podrywania.
 - O patrz jaki boski ! - spojrzała na chłopaki w niebieskiej koszulce. Czy ja wiem czy on taki serio boski był? No nie wydaje mi się. No ale ok. Nagle do chłopaków grających w piłkę, dołączyła dwójka widać było że starszych od nich chłopaków. Z daleka byli nawet całkiem przystojni. Myślałyśmy razem z Blancą jak podejść do nich bliżej by nie wyszło to poderznie, lecz ni stąd ni zowąd dostałam piłką prosto w twarz.
- Cholera który to! - krzyknęłam gdy doszłam trochę do siebie. Gdy po chwili otworzyłam oczy ujrzałam przed sobą dużo twarzy. Miałam mroczki przed oczami przez co nie wyraźnie widziałam. Po kilku minutach leżenia na murawie byłam w stanie na tyle bu usiąść i normalnie widzieć. Lecz to co tam zobaczyłam zszokowało mnie na całego. I szczerze mówiąc TEJ osoby nie spodziewała bym się tu i w tej chwili.

_______________________________________________________

No i jest drugi rozdział. Długo go pisałam, ponieważ brakowało weny. Szczerze mówiąc końcówka mi się nie podoba no ale zostawiam to waszej opinii i proszę o komentarze.


Jeśli są pytania czy cokolwiek to pisać : 
gg : 42315334