poniedziałek, 24 czerwca 2013

Rozdział 4 ,,Samotny spacer''

Nie mogłam tak siedzieć bezczynnie. Widoczność była jeszcze dosyć dobra więc postanowiłam pójść na spacer. Okolicę znałam tyle o ile no ale jestem duża i raczej nie powinnam się zgubić. Jak postanowiłam tak i zrobiłam. Nie mówiąc nikomu gdzie idę poszłam po prostu przed siebie. W myślach miałam cały czas tego Zayn'a.
*
Wybrałam polną drogę wydawała mi się najbardziej odpowiednia na to bym mogła sb wszystko na spokojnie po układać w mojej głowie gdzie panował wielki bałagan myśli.
- Zakochałaś się w nim ? - boże co ja robię. -  Mówię sama do siebie ! Stella opanuj się! - serio ten chłopak samym sobą zrył mi już tak psychikę ? Nie nie nie na pewno nie ... a może i tak. Po gubiłam się już kompletnie. - Ej zaraz gdzie ja jestem ? - przerwałam myślenie i nagle zauważyłam że nie wiem kompletnie gdzie jestem. noo to super zgubiłam się - Brawo Stella możesz być z siebie dumna ! - Ugh i co teraz ? Nie mam telefonu i nie wiem jak się tu znalazłam. To tego zaczyna się ściemniać. - Po prostu świetnie tego brakowało! Może tak jeszcze zacznie padać! - i czego ja się odzywałam momentalnie poczułam kropelki wody na swojej skórze - Serio serio ?! - byłam zła sama na siebie. Nie wiem gdzie jestem a do tego tu zmoknę. - Nie proszę o tak dużo chcę tylko by ktoś się tu znalazł kto mnie stąd wyprowadzi - mam nadzieję, że i teraz się spełni to co powiedziałam. Niestety minęło kilka minut i nadal żywej duszy na horyzoncie. Błąkałam się po piaszczystej drodze a moje ubranie było mokre od deszczu o włosach już nie wspominając, były po prostu w opłakanym stanie. Po kolejnej godzinie błąkania się w końcu znalazłam się na ulicy. Było już ciemno.a na ulicy żadnej żywej duszy. Do tego kompletnie nie wiedziała w którą stronę
mam iść by znaleźć się w domu u cioci. Idę przed siebie przecież w końcu gdzieś zajdę.
*
Szłam już dobre kilka minut i nadal nie wiedziałam gdzie jestem do tego zrobiło mi się zimno kurde po co ja poszłam na ten głupi spacer! Chciałam jak najszybciej znaleźć się już w domu w ciepłym łóżku. Lecz nie było mi to pisane. Usłyszałam kroki za sobą, lecz nie zbyt mnie jakoś to ruszyło do czasu gdy zbliżały się do mnie w coraz to szybszym tempie. Nie miałam zamiaru się obrócić i spojrzeć kto to więc także przyśpieszyłam kroku.
- Nie uciekaj maleńka - usłyszałam męski głos i zaczęłam się bać. Nie zastanawiając się długo wzięłam nogi za pas i zaczęłam biec, lecz mężczyzna nie zamierzał odpuścić i ruszył za mną - oddaj mi się nie będzie bolało - mówił tuż za moimi plecami - tylko nie krzycz i nie piszcz bo i tak zrobię to co chcę tylko przyjemnie nie będzie!
No nie pięknie zboczeniec! Biegnij Stella, biegnij! Nie możesz mu się dać. Biegłam ile tylko sił w nogach lecz on mnie dopadł i zaciągnął mnie w ciemną ulicę. Szarpałam się i próbowałam wyrwać lecz zacisk jego dłoni na moich nadgarstkach, był coraz to mocniejszy.
- Puść mnie ! - zaczęłam krzyczeć i szarpałam się dalej.
- Oj mała zaraz będzie po bólu - uspokajał mnie ale ja wiedziałam o co mu chodzi. Nie mogę dać mu się zgwałcić!
- Pomocy ratunku! - krzyczałam głośno, lecz po chwili zamknął mi usta swoimi ustami przez co próbowałam się wyrwać jeszcze bardziej. Niestety bez rezultatu. po chwili przestał mnie całować i zaczął obmacywanie. Oczywiści próbowałam go odepchnąć i uciec jak najdalej od niego i tego miejsca. Krzyczałam cały czas, ale on przestał na to zwracać uwagę ponieważ zajął się rozbieraniem dolnej części mojego ubrania. Nie mogłam na to pozwolić więc przełożyłam całe swoje siły na to by krzyczeć jak najgłośniej.
- Przestań krzyczeć maleńka ! - uciszał mnie mężczyzna dotykając mojego ciała.
Zaczęłam płakać i prosić by mnie zostawił i nic mi nie robił na co odpowiedział mi śmiechem. Nie wierzyłam, że to dzieje się na prawdę. Chciałam się od niego uwolnić, ale nie miałam jak.
Mój głos się rozchodził echem po ulicy i nagle poczułam się wolna. Ocknęłam się z szoku i zobaczyłam dwóch mężczyzn bijących się na mokrej ziemi. Wyglądało to okropnie, byłam w szoku i stałam tam cała we łzach. Jeden z mężczyzn podniósł się zostawiając drugiego na ziemi. Bałam się co może się wydarzyć.
Mężczyzna podbiegł do mnie i wziął za rękę - chodź ! - rzucił.
Lekko zawahałam się bo nie widziałam dobrze kto to, lecz nie chciałam tu zostawać sama i poszłam za nim. Otworzył mi drzwi do samochodu stojącego na chodniku. Mama powtarzała by nie wsiadać do aut nieznajomych, ale byłam taka zmęczona i wykończona, że wsiadłam bez wymówek. Mężczyzna wsiadł na miejscu kierowcy i bez słowa ruszył z piskiem opon. Wystraszyłam się, gdyż nie wiedziałam gdzie jedzie. Nie pewnie spoglądałam na niego, lecz dokładnie nie mogłam opisać jak wygląda. Po kilku minutach jazdy wjechał na podjazd przed domem. Włączył małą lampkę w samochodzie, która na moment pozbawiła mnie wzroku.
- Blanca ? - zapytał zdziwionym tonem.
Spojrzałam na mężczyznę i nie dowierzałam to był Zayn.
- Nie wiedziałem, że to ty. Nic ci nie zrobił ? - zapytał przejęty.
- Nie jest ok. Po za wykończeniem fizycznym i psychicznym - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Rozumiem. Nie pozwolę ci byś wróciła sama do domu i to w takim stanie zostaniesz na noc u mnie - oznajmił.
Nie zbyt byłam chętna na tym przystać, ale na pardę nie miałam sił na to by mu się sprzeciwiać. Zauważył to. Wysiadł z auta otworzył moje drzwi i wziął mnie na ręce. Niósł mnie w stronę drzwi.
- Dziękuję - rzekłam. Zamknęłam oczy i urwał mi się film.

_______________________________________________________

Ooo i kolejny rozdział :D Podoba się ? :D Pozostawiam wam komentowanie.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY :D

Pojawiła się nowa ankieta i także po prawej stronie notatka o aktualnościach w miarę możliwości będę ją  aktualizować jak najczęściej
 BYLE DO PIĄTKU I WAKACJE !