Obudziłam się rano. Ciągle myślałam o tym co działo się wczoraj. Harry mnie pocałował z jednej strony to dziwne, a z drugiej ... em też dziwne. Odkąd tu jestem wszystko co mi się przytrafia jest bardzo dziwne, a jestem tu od nie dawna.
- Stelle coś ty na robiła ! - zleciała do pokoju Blanca z telefonem w ręku.
- Ciebie też miło widzieć siostrzyczko - zażartowałam.
Widziałam, ze Blanca wygląda na złą, co ja jej zrobiłam, nawet się nie widziałyśmy.
- Nie żartuj sobie ze mnie. Jak mogłaś pójść na lody z Zayn'ema później na spacer z Harry'm! A do tego jak mogłaś się z nim całować! - krzyczała na cały pokój.
- Hola hola uspokój się - usiadłam wygodnie na łóżku - po pierwsze na lody mogę iść z kim mi się podoba tak samo jeśli chodzi o spacer, a co do pocałunku to kobieto skąd ty niby to wiesz co?
- Czy ty wiesz jak oni są sławni! Za nimi krok w krok chodzą paparazzie idiotko! - chodziło po pokoju.
- I o co tyle szumu ? - zapytałam. Serio unosi się jak bym na prawdę zrobiła coś złego.
- O co? No to proszę cię zobacz sobie - rzuciła mi telefon.
Wzięłam go i przejrzałam stronę która widniała na ekranie telefonu. Była to strona internetowa jakiejś gazety plotkarskiej. Nagłówki tyczyły sie Zayn'a, Harr'ego i tajemniczej dziewczyny. Włączyłam jeden z artykułów. Po przeczytaniu go uświadomiło mi to, iż tą dziewczyną jestem ja. Pisali rzeczy, które wcale a wcale się nie zdarzyły. No cóż tak działa życie medialne. Oddałam telefon Blance.
- No i co jak mi to wszystko wytłumaczysz ? - dalej chciała się dowiedzieć.
- No co? Byłam na lodach z Zayn'em rozmawialiśmy i tyle. Później byłam na spacerze z Harrym ... - przewała mi.
- I gdy cię odprowadzał to go musiałaś pocałować ! - krzyknęła mi prosto w twarz.
- Właśnie, że nie - broniłam się - to on mnie pocałował.
- Jasne, na zdjęciach to wygląda zupełnie inaczej.
- Nie bądź głupia wierzysz jakiemuś portalowi, a mi nie?
Nie odpowiedziała.
- Pamiętaj tylko, że już masz przez to kłopoty - wyszła trzaskając drzwiami.
*
Zaraz po rozmowie z Blanca zadzwoniłam do rodziców, że chcę wrócić do domu. Musiałam im wszystko wytłumaczyć i zgodzili się po mnie przyjechać. Od razu także wytłumaczyłam się ciotce i poszłam się pakować. Nie mogłam w to uwierzyć, że w taki sposób będę musiała szybciej wrócić do Londynu. Wcale tego nie chciałam, ale nie chciałam robić zamieszania w życiu Harr'ego, Zayn'a a zwłaszcza w moim. Chodź i tak już to zrobiłam.
Spakowałam się zapięłam walizkę i zeszłam z nią na parter stawiając ja na boku przy komodzie. Poszłam do salonu gdzie siedziała moja ciotka.
- Jesteś pewna, ze nie chcesz zostać? Może się wszystko ułoży, nie spotkasz się więcej z tymi chłopcami i tyle - zapytała ciotka.
- Nie ciociu to najlepszy wybór. Uwierz mi, ze nie chcę wyjeżdżać na prawdę - odparłam ze smutkiem w głosie.
- Wiem o tym, zawsze lubisz tu przebywać, przynajmniej ta kiedyś było. Myślę, ze nadal to lubisz.
- Tak lubię i to bardzo, ale widzisz jak sprawy się potoczyły - nie zdążyłam powiedzieć nic więcej jak rozległo się pukanie do drzwi.
- Ruby i James tak szybko przyjechali? - zdziwiła się ciotka.
- Być może - wstałam z miejsca i poszłam otworzyć.
To co zobaczyłam za drzwiami wstrząsnęło mną. Stała tam dosyć spora grupka osób z aparatami. Gdy mnie tylko ujrzeli zaczęli oślepiać mnie błyskami fleszy. Zakryłam twarz i próbowałam z powrotem zamknąć drzwi lecz coś mi to utrudniało. Słyszałam wokół mnóstwo pytań, które kłębiły mi się w głowie. Nagle zostałam osłonięta ramieniem, a drzwi zamknęły się.
- Nic ci nie jest ? - zapytał mnie męski głos.
Zanim moje oczy przyzwyczaiły się do normalnego światła spojrzałam na ową osobę. Był to Harry.
- Eee chyba nie. Co ty tu robisz?
- Przyszedłem cię odwiedzić - uśmiechnął się ukazując dołeczki w policzkach.
- Chyba to nie najlepszy pomysł. Nie wiesz co się dzieje. Jakie jest zamieszanie wokół?
- Wiem dobrze wiem i co z tego? Trochę pogadają i przestaną - próbował mnie uspokoić.
- Dla ciebie to normalne dla mnie nie. A teraz proszę cię idź już. Nie chcę mieć problemów.
- O jakich ty problemach mówisz ? - przechylił głowę w bok i przypatrywał mi się uważnie.
- Z tym całym waszym światem - odparłam.
- Oj idzie się przyzwyczaić, nauczysz się do tego.
- Ale ja wcale nie chcę się do tego przyzwyczaić. Nie chcę mieć już nic wspólnego ani z tobą ani z Zayn'em. Wyjeżdżam a ty już wyjdź - chamiałam otworzyć mu drzwi lecz złapał mnie za rękę.
- Jak to wyjeżdżasz? I gdzie? - patrzył na mnie.
- Chcę o tym zapomnieć. Do domu do Londynu. Więcej mnie nie spotkasz a teraz idź już.- odparłam i otworzyłam drzwi.
- Dobrze to trzymaj się do zobaczenia mała - rzucił zaczepnie i wyszedł z domu.
Szybko poszło myślałam, że będzie stawiał opory. No cóż pozory mylą.
*
Po tym jak Harry już wyszedł niedługo przyjechali moi rodzice. Nie mogłam się doczekać, aż położę się we własnym łóżku i spędzę spokojne wakacje. Niech nie będą takie jak ten jeden dzień proszę.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
piątek, 13 września 2013
Rozdział 6 ,,Będziesz prosić o więcej''
- Ślicznie wyglądasz - uraczył mnie swoim szarmanckim uśmieszkiem.
- Dziękuję, to jak idziemy ? - rzekłam, a on wziął mnie za rękę co było strasznie niezręczne.
- Coś nie tak ? - zapytał idąc i trzymając mnie za rękę.
- No chyba nie powinniśmy iść za rękę. To dla mnie nie zręczne no i ludzie będą gadać. Nie uważasz ?
- Serio przejmuje cię to co będą ludzie mówić ?
- No emm tak jakby trochę - stwierdziłam.
- A mnie to nie obchodzi niech sb mówią - nie puszczając mojej ręki szedł dalej.
Szliśmy razem w milczeniu. Myślałam, że będzie o wiele sympatyczniej. Był taki jakiś inny - zamyślony i nie obecny.
- Jakie chcesz lody - zapytał nagle.
- Poproszę waniliowe z bakaliami - rzekłam.
Zayn poszedł zamówić lody, a ja stałam i rozglądałam się dookoła. Minęła chwila gdy podał mi je z uśmiechem.
- Dziękuję - odwzajemniłam uśmiech.
- Proszę - zaczął jeść swoje lody.
Szliśmy razem delektując się słodkim smakiem i orzeźwieniem lodów. Rozmawialiśmy razem o wszystkim i dobrze się przy nim czułam. Ale w końcu musiałam go zapytać o to co mnie dręczyło przez cały dzień.
- Mam pytanie co to za dziewczyna o której Harry mówił, że z nią jesteś ?
- Ehh nie ważne nie ma o czym mówić - stwierdził.
Nie takiej odpowiedzi oczekiwałam.
- No opowiedz coś o niej - nalegałam.
- Nie nie ma o czym mówić.
- No dobra nie to nie - odparłam. Ale bardzo chciałam wiedzieć, kto to taki. Wyjęłam telefon z torebki i włączyłam przeglądarkę internetową. Wpisałam termin ,,Zayn Perrie'. O no to czyli on ma dziewczyn, tą Perrie - czemu się nie przyznałeś, że to twoja dziewczyna ?
- Słucham ? Eh to skomplikowane nie mówmy o tym.
No mnie się pyta o wszystko. Muszę mu opowiadać z najmniejszymi szczegółami, a przede mną zataił to, że jest w związku.
- No dobrze nie wnikam - odparłam.
Szliśmy dalej i znowu cisza. No cóż może mogłam go nie pytać o nic. A co mi tam.
*
Szliśmy już w stronę mojego domu. Było już po 18. Więc za dobrą godzinę przyjdzie Harry.
- Dzięki za lody, miło było - uśmiechnęłam się do niego.
- Ja również ci dziękuję - stanął bardzo blisko mnie. Dzisiaj kolejny raz poczułam się niezręcznie - masz ślicznie oczy - powiedział i przybliżył swoją twarz do mojej. Już nasze usta miały się spotkać gdy przypomniałam sobie o jego dziewczynie.
- Zayn nie możemy - odepchnęłam go od siebie.
- Dlaczego nie ? - zapytał zdezorientowany.
- Ty masz dziewczynę.
- Mówiłem ci to skomplikowane nikt się nie dowie - znowu przybliżył moją twarz do swojej.
Dzięki bogu nie doszło do pocałunku gdyż na kilka milimetrów przed dotknięciem się naszych ust, przyszedł Harry.
- No hej - uśmiechnął sie okazując dołeczki w policzkach.
chyba muszę mu podziękować za to.
- Hej - odpowiedział lekko wkurzony Zayn.
- To jak idziemy na ten spacer ? - zapytał zielonooki.
- Emm tak ale miałeś być dopiero o 19
- Tak wiem ale sądziłem, że jak przyjdę później nie będę mógł z tobą spędzić wystarczająco dużo czasu - uśmiechnął się.
- No dobrze możemy iść, na razie Zayn dzięki za miłe popołudnie - rzekłam i poszłam z Harrym.
Szliśmy z Harrym w stronę parku. Opowiadał mi trochę o sobie. Muszę przyznać jest zabieganym chłopakiem, z wieloma obowiązkami na głowie.
- Masz kogoś ? - zapytał w pewnym momencie.
- Nie nie mam.
- Ooo to ciekawe. Taka cudowna dziewczyna i nie ma chłopaka? - widziałam ten jego uśmieszek, który mówił sam za siebie że się cieszy tym faktem.
- No chłopaki mnie jakoś nie zbyt lubią - stwierdziłam, na co on się zaśmiał.
- Jak to cię nie lubią ?
- Ok może wydaje ci się to teraz dziwne, ale taka jest prawda. tutaj jestem zupełnie inna niż w domu - rzekłam.
- Co to znaczy inna ? - boże ile on pytań zadaje.
- Powiem tak, nie mam najlepszej opinii w mojej okolicy.
- Ooo niegrzeczna dziewczynka tak ? - uśmiechnął się znacząco Harry.
- Sorry bardzo czy ty myślisz o mnie w podtekście seksualnym ? -stanęłam i patrzyłam na niego pytająco.
- A przeszkadza ci to maleńka ? - patrzył na mnie z góry.
- Ej tylko nie maleńka zrozumiano.
- Ach ostra lubię takie - stwierdził z uśmieszkiem, po czym klepnął mnie w tyłek.
- Ej rączki przy sobie, nie pozwalaj sobie na to! - krzyknęłam na niego wkurzona, na co on złapał mnie za nadgarstek.
- Oj maleńka jeszcze będziesz mnie prosić o więcej - puścił mnie.
- Dobra ja już może lepiej pójdę - stwierdziłam i wróciłam się do domu.
- Ej czekaj a nasz spacer ? - zapytał.
- Straciłam na niego ochotę po tym jak się zachowujesz - bąknęłam i szłam, ale on nie odpuścił i szedł tuż przy mnie - Dla twojej wiadomości Harry nie jestem łatwą - dodałam i poszłam w stronę drzwi frontowych.
- Dorze rozumiem ale buziaka mogła byś dać - uśmiechnął się i nadstawił policzek.
- Zapomnij !
- No proszę tylko policzek wiem że tego chcesz - namawiał mnie.
- Nie i nie namówisz mnie ! - powiedział i ruszyłam do domu jednak on przyparł mnie do ściany i pocałował namiętnie. Miałam przez chwilę wąpliwości co do tego czy powinnam, ale jego usta były cudowne a sam on całował jak zawodowiec, nie mogłam się oprzeć. Jednak gdy oderwaliśmy się od siebie wszystko powróciło. Ta myśl, że nie powinnam tego była robić.
- Em chyba lepiej pójdę, cześć - rzekłam i szybko weszłam do domu.
- Cześć skarbie dobrej nocy - pożegnał się i poszedł z uśmiechem.
Szybko zdjęłam buty i ruszyłam do pokoju by to wszystko przemyśleć. Nie wiem o co się ze mną dzieje. Chyba jak najszybciej muszę wrócić do Londynu. Zapomieć i Harry'm i oZayn'ie. Wszystko wróci do normy. Tak to doskonały pomysł!
________________________________________________________
Udało mi się, i w końcu pojawił sie nowy rozdział. Tak wiem że to zaniedbuję. Ale tak we wakacje brak weny, a teraz nowa szkoła, nowa klasa, i no właśnie więcej nauki. Więc w niarę możliwości będę pisała.
I UWAGA NOWA ZASADA!
by pojawił się nowy rozdział musi być przynajmniej 5 komentarzy
+ mile widziana także ocena, z góry dziękuję <3 br="">3>
+ mile widziana także ocena, z góry dziękuję <3 br="">3>
środa, 3 lipca 2013
Rozdział 5 ,,Zakład''
Miałam dziwny sen przez, który szybko się obudziłam. Otworzyłam oczy.
Gdzie ja jestem? Nie jestem w domu u ciotki, to zapewne. Co się działo? Ok ok spokojnie pomyśl. Więc tak od początku : najpierw opowiadanie Blancy o tym chłopaku, później poszłam na spacer ... no tak zgubiłam się i ten typ yyyy aż źle wspominać. Następnie ten nieznajomy który okazał się ...
- Zayn ! - krzyknęłam, ale szybko zdając sobie sprawę z tego co zrobiłam zatkałam sobie buzię dłonią. Dokładnie rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym byłam. Ładny pokoik z brzoskwiniową tapetą. Zapewne dla gości. Biała pościel pachniała czystością i różnego typu proszkami i płynami w których była wyprana. Usiadłam na łóżku.
Jejku dobrze ze jestem ubrana przynajmniej wiem, że nic się ze mną złego nie działo.
Przejechałam palcami po włosach i delikatnie się przeciągnęłam. Nagle drzwi do pokoju w którym obecnie byłam delikatnie otworzyły się i wszedł do pomieszczenia chłopak. Już dobrze wiem, ze to Zayn. Wystraszył się gdy zobaczył, że siedzę na łóżku.
- Myślałem, że śpisz - wytłumaczył.
- Przed chwilą się obudziłam. Gdzie jestem ? Bo nic nie pamiętam. - zapytałam.
- Nie chciałem odwozić cię do domu, więc jesteś u mnie to znaczy w pewnym sensie u mnie - odparł.
- Jak to w pewnym sensie ? - człowieku mów jaśniej !
- To jest mój rodzinny dom, więc i także mój nie bój się - uśmiechnął się do mnie tym swoim szarmanckim uśmieszkiem.
- Ok rozumiem. Ale teraz lepiej jak wrócę do domu już na prawdę - rzekłam i wstałam z łóżka - dziękuję ci za wszystko gdyby nie ty nie wiem co by ze mną było na prawdę.
- Nie ma za co. Nie mógł bym postąpić inaczej.
- No tak - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Boże co ja robię ! Jestem przy nim zupełnie inna !
Przybliżył się do mnie i założył za płatek ucha włosy które mi opadły.
- Jesteś śliczna wiesz.
Ok ! Że co słucham ? Nie no co on powiedział ? Ja śliczna ... chłopie gdzie ty masz okulary !
- Ehe tak jasne - rzuciłam i założyłam szybko moje buty które stały zaraz koło łóżka - Ok pokażesz mi gdzie są drzwi ? - zmieniłam szybko temat i chciałam już iść.
- Tak pokaże ale najpierw zapraszam cię na śniadanie.
Nie nie zjem z tobą śniadania i twoją rodziną nie ma mowy !
- Przepraszam ale nie. Muszę już iść na prawdę.
- Proszę nie daj się prosić - uśmiechnął sie i złapał mnie za rękę.
Ej ej ej weź tą rękę! Mam własną strefę, którą właśnie zakłóciłeś !
Wzięłam szybko swoją dłoń.
- Na prawdę nie. I chcę już iść - rzuciłam.
- No dobrze chodź -otworzył mi drzwi i wyszłam.
Czułam jego spojrzenie na moich plecach gdy schodziłam ze schodów.
- Odprowadzę cię. Bo i tak muszę wyjść po kumpla - oznajmił i otworzył przede mną drzwi frontowe.
Wyszła i poszła w stronę domu mojej ciotki. On szedł cały czas koło mnie. Szliśmy w milczeniu kilka minut, gdy z nad przeciwka z piskiem opon tuż koło nas stanęło auto. Wysiadł z niego wysoki brunet. Zamknął
drzwi i ruszył w naszą stronę. Miał na sobie czarne przeciw słoneczne okulary.
- Hej stary. A ty co prowadzasz się z kolejną laską widzę - powiedział witając się z Zayn'em.
- To jest znajoma.
- Tak tak się tłumacz. No no ale ją sobie upolowałeś. Niezła sztuka.
Sorry bardzo ja cię słyszę. I nie podoba mi się to jak o mnie mówisz!
- Co ze mnie za gentleman. Jestem Harry - przestawił się i pocałował moją dłoń. Szybko ją wzięłam - przecież nic ci nie zrobię skarbie - zaśmiał się - To co z Perrie to koniec ?
- Wiesz jak jest z Perrie. Laska, z którą muszę być dla mediów. To że z nią śpię to nie znaczy, że coś do niej czuję.
Perrie, kuźwa jaka Perrie ? Blanca o niej nic nie wspominała. Dobra mniejsza. Jeśli oni sobie rozmawiają to niech rozmawiają ja już sobie pójdę.
- Ej księżniczko gdzie się wybierasz ? - usłyszałam głos Zayna.
- Do domu, i nie mów tak do mnie.
- Przecież ci powiedziałam, że cię odprowadzę.
- Z tego co wiem miałeś tylko wyjść po kumpla, który właśnie stoi koło ciebie. Nie bój się o mnie trafię już sama - odparła i poszłam w stronę domu ciotki.
* Perspektywa Zayna. *
- Chodź stary - rzuciłam i poszedłem w stronę domu.
Kilka razy spojrzałem za siebie by ujrzeć Stellę, która tak bardzo mnie interesowała. Była zgrabną brunetką o długich nogach i no powiem to sobie szczerze miała niezły tyłek. Pociąga nie seksualnie oj pociąga.
Z moich rozmyśleń o Stelli wyrwał mnie głos Harrego.
- Słuchasz mnie ? - zapytał zdenerwowany.
- Yyy tak słucham - odparłem nie wiedząc co w ogóle do mnie mówił.
- To co wchodzisz w to ? - zapytał.
- Tak tak - rzekłaem.
- Ok, to kto pierwszy ją pocałuje albo przeleci otrzymuje 10 £.
Że co ? Na co ja się zgodziłem? Dobra jeśli ja pocałuję albo przelecę to 10 £ jest moje ? No wow Harry serio sądzisz że tego nie zrobię pierwszy?
Gdy szliśmy do domu już obmyślałem plan jak pocałować Stellę, a jeszcze lepiej jak pójść z nią do łóżka.
- Harry, a nie wolał byś blondynki ? - zapytałem z nadzieją.
- Blondynki mi się znudziły, bardziej kręcą mnie gorące brunetki takie jak ona.
- Szkoda, bo wiesz ona ma niezłą siostrę.
- Serio? No ale nie zakładałem się o siostrę tylko o nią - rzekł
Po drodze doszedłem do wniosku, że Harry to ostry zawodnik. Oboje mamy równe szansę, chociaż nie. Ja mam większe zdążyłem jej się przypodobać. A on hmm? Chyba nie zrobił na niej zbyt dobrego wrażenia. Bynajmniej mam taką nadzieję.
* Tymczasem u Stelli *
Weszłam do domu, zdjęłam buty i cicho poszłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam z kieszeni spodenek telefon i rzuciłam go na łóżko po czym poszłam do łazienki rozebrałam się i wzięłam odprężający prysznic.
Ubrałam się i uczesałam po czym poszłam na dół do kuchni gdzie ciotka i Blanca jadły śniadanie.
- Dzień dobry - przywitałam je i usiadłam.
- Gdzie byłaś całą nic ? - zapytała mnie Blanca.
- Jak to gdzie w domu - skłamałam.
- No chyba nie tutaj - rzekła ciocia.
No i co ja mam im powiedzieć. Słuchajcie byłam się przejść, zgubiłam się i chciano mnie zgwałcić tylko uratował mnie taki jeden koleś u którego spałam ? Ok mogła bym tak powiedzieć ale Musiała bym ominąć wątek spania u Zayn'a, czyli w takim wypadku nie miała bym jak tego wytłumaczyć.
- Nie ważne. Jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba - odpowiedziałam i wstałam od stłou.
- Dobrze Stella nie denerwuj się, chodź zjedz śniadanie - namawiała mnie ciotka.
- Nie dzięki - odparłam i poszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam do ręki telefon i ujrzałam małą kopertę na ekranie co świadczyło o nie odczytanej wiadomości. Odblokowałam klawiaturę i zobaczyłam kto jest nadawcą ,,Zayn'' kliknęłam przycisk ,,pokaż'' i odczytałam wiadomość.
W moich przemyśleniach przerwał mi kolejny sygnał sms'a. Wzięłam telefon do ręki tym razem jako nadawca widniał numer telefonu. Kliknęłam ,,pokaż'' i odczytałam wiadomość.
Gdzie ja jestem? Nie jestem w domu u ciotki, to zapewne. Co się działo? Ok ok spokojnie pomyśl. Więc tak od początku : najpierw opowiadanie Blancy o tym chłopaku, później poszłam na spacer ... no tak zgubiłam się i ten typ yyyy aż źle wspominać. Następnie ten nieznajomy który okazał się ...
- Zayn ! - krzyknęłam, ale szybko zdając sobie sprawę z tego co zrobiłam zatkałam sobie buzię dłonią. Dokładnie rozejrzałam się po pomieszczeniu w którym byłam. Ładny pokoik z brzoskwiniową tapetą. Zapewne dla gości. Biała pościel pachniała czystością i różnego typu proszkami i płynami w których była wyprana. Usiadłam na łóżku.
Jejku dobrze ze jestem ubrana przynajmniej wiem, że nic się ze mną złego nie działo.
Przejechałam palcami po włosach i delikatnie się przeciągnęłam. Nagle drzwi do pokoju w którym obecnie byłam delikatnie otworzyły się i wszedł do pomieszczenia chłopak. Już dobrze wiem, ze to Zayn. Wystraszył się gdy zobaczył, że siedzę na łóżku.
- Myślałem, że śpisz - wytłumaczył.
- Przed chwilą się obudziłam. Gdzie jestem ? Bo nic nie pamiętam. - zapytałam.
- Nie chciałem odwozić cię do domu, więc jesteś u mnie to znaczy w pewnym sensie u mnie - odparł.
- Jak to w pewnym sensie ? - człowieku mów jaśniej !
- To jest mój rodzinny dom, więc i także mój nie bój się - uśmiechnął się do mnie tym swoim szarmanckim uśmieszkiem.
- Ok rozumiem. Ale teraz lepiej jak wrócę do domu już na prawdę - rzekłam i wstałam z łóżka - dziękuję ci za wszystko gdyby nie ty nie wiem co by ze mną było na prawdę.
- Nie ma za co. Nie mógł bym postąpić inaczej.
- No tak - uśmiechnęłam się nieśmiało.
Boże co ja robię ! Jestem przy nim zupełnie inna !
Przybliżył się do mnie i założył za płatek ucha włosy które mi opadły.
- Jesteś śliczna wiesz.
Ok ! Że co słucham ? Nie no co on powiedział ? Ja śliczna ... chłopie gdzie ty masz okulary !
- Ehe tak jasne - rzuciłam i założyłam szybko moje buty które stały zaraz koło łóżka - Ok pokażesz mi gdzie są drzwi ? - zmieniłam szybko temat i chciałam już iść.
- Tak pokaże ale najpierw zapraszam cię na śniadanie.
Nie nie zjem z tobą śniadania i twoją rodziną nie ma mowy !
- Przepraszam ale nie. Muszę już iść na prawdę.
- Proszę nie daj się prosić - uśmiechnął sie i złapał mnie za rękę.
Ej ej ej weź tą rękę! Mam własną strefę, którą właśnie zakłóciłeś !
Wzięłam szybko swoją dłoń.
- Na prawdę nie. I chcę już iść - rzuciłam.
- No dobrze chodź -otworzył mi drzwi i wyszłam.
Czułam jego spojrzenie na moich plecach gdy schodziłam ze schodów.
- Odprowadzę cię. Bo i tak muszę wyjść po kumpla - oznajmił i otworzył przede mną drzwi frontowe.
Wyszła i poszła w stronę domu mojej ciotki. On szedł cały czas koło mnie. Szliśmy w milczeniu kilka minut, gdy z nad przeciwka z piskiem opon tuż koło nas stanęło auto. Wysiadł z niego wysoki brunet. Zamknął
drzwi i ruszył w naszą stronę. Miał na sobie czarne przeciw słoneczne okulary.
- Hej stary. A ty co prowadzasz się z kolejną laską widzę - powiedział witając się z Zayn'em.
- To jest znajoma.
- Tak tak się tłumacz. No no ale ją sobie upolowałeś. Niezła sztuka.
Sorry bardzo ja cię słyszę. I nie podoba mi się to jak o mnie mówisz!
- Co ze mnie za gentleman. Jestem Harry - przestawił się i pocałował moją dłoń. Szybko ją wzięłam - przecież nic ci nie zrobię skarbie - zaśmiał się - To co z Perrie to koniec ?
- Wiesz jak jest z Perrie. Laska, z którą muszę być dla mediów. To że z nią śpię to nie znaczy, że coś do niej czuję.
Perrie, kuźwa jaka Perrie ? Blanca o niej nic nie wspominała. Dobra mniejsza. Jeśli oni sobie rozmawiają to niech rozmawiają ja już sobie pójdę.
- Ej księżniczko gdzie się wybierasz ? - usłyszałam głos Zayna.
- Do domu, i nie mów tak do mnie.
- Przecież ci powiedziałam, że cię odprowadzę.
- Z tego co wiem miałeś tylko wyjść po kumpla, który właśnie stoi koło ciebie. Nie bój się o mnie trafię już sama - odparła i poszłam w stronę domu ciotki.
* Perspektywa Zayna. *
- Chodź stary - rzuciłam i poszedłem w stronę domu.
Kilka razy spojrzałem za siebie by ujrzeć Stellę, która tak bardzo mnie interesowała. Była zgrabną brunetką o długich nogach i no powiem to sobie szczerze miała niezły tyłek. Pociąga nie seksualnie oj pociąga.
Z moich rozmyśleń o Stelli wyrwał mnie głos Harrego.
- Słuchasz mnie ? - zapytał zdenerwowany.
- Yyy tak słucham - odparłem nie wiedząc co w ogóle do mnie mówił.
- To co wchodzisz w to ? - zapytał.
- Tak tak - rzekłaem.
- Ok, to kto pierwszy ją pocałuje albo przeleci otrzymuje 10 £.
Że co ? Na co ja się zgodziłem? Dobra jeśli ja pocałuję albo przelecę to 10 £ jest moje ? No wow Harry serio sądzisz że tego nie zrobię pierwszy?
Gdy szliśmy do domu już obmyślałem plan jak pocałować Stellę, a jeszcze lepiej jak pójść z nią do łóżka.
- Harry, a nie wolał byś blondynki ? - zapytałem z nadzieją.
- Blondynki mi się znudziły, bardziej kręcą mnie gorące brunetki takie jak ona.
- Szkoda, bo wiesz ona ma niezłą siostrę.
- Serio? No ale nie zakładałem się o siostrę tylko o nią - rzekł
Po drodze doszedłem do wniosku, że Harry to ostry zawodnik. Oboje mamy równe szansę, chociaż nie. Ja mam większe zdążyłem jej się przypodobać. A on hmm? Chyba nie zrobił na niej zbyt dobrego wrażenia. Bynajmniej mam taką nadzieję.
* Tymczasem u Stelli *
Weszłam do domu, zdjęłam buty i cicho poszłam na górę do swojego pokoju. Wyjęłam z kieszeni spodenek telefon i rzuciłam go na łóżko po czym poszłam do łazienki rozebrałam się i wzięłam odprężający prysznic.
Ubrałam się i uczesałam po czym poszłam na dół do kuchni gdzie ciotka i Blanca jadły śniadanie.
- Dzień dobry - przywitałam je i usiadłam.
- Gdzie byłaś całą nic ? - zapytała mnie Blanca.
- Jak to gdzie w domu - skłamałam.
- No chyba nie tutaj - rzekła ciocia.
No i co ja mam im powiedzieć. Słuchajcie byłam się przejść, zgubiłam się i chciano mnie zgwałcić tylko uratował mnie taki jeden koleś u którego spałam ? Ok mogła bym tak powiedzieć ale Musiała bym ominąć wątek spania u Zayn'a, czyli w takim wypadku nie miała bym jak tego wytłumaczyć.
- Nie ważne. Jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba - odpowiedziałam i wstałam od stłou.
- Dobrze Stella nie denerwuj się, chodź zjedz śniadanie - namawiała mnie ciotka.
- Nie dzięki - odparłam i poszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi i rzuciłam się na łóżko. Wzięłam do ręki telefon i ujrzałam małą kopertę na ekranie co świadczyło o nie odczytanej wiadomości. Odblokowałam klawiaturę i zobaczyłam kto jest nadawcą ,,Zayn'' kliknęłam przycisk ,,pokaż'' i odczytałam wiadomość.
,,Hej Stella. Masz ochotę wybrać się ze mną na lody ? Proszę odpisz. - Zayn x ''Sama nie wiem czy mam ochotę z nim iść. Na pewno przyjdzie z tym kolegą.
W moich przemyśleniach przerwał mi kolejny sygnał sms'a. Wzięłam telefon do ręki tym razem jako nadawca widniał numer telefonu. Kliknęłam ,,pokaż'' i odczytałam wiadomość.
,,Witaj Stella. Nie mieliśmy okazji się bliżej poznać. Może miała byś ochotę na wieczorny spacer ze mną ? - Harry x''No nie skąd on ma mój numer? I po co chce mnie bliżej poznać ? Dobra nie mam pojęcia. Ale coż nie chcę też sama siedzieć u ciotki i się zanudzać więc każdemu odpisałam.
,,Hej tak jasne to pasuje ci o 14? - Stella x''Zayn potwierdził godzinę więc popołudnie miałam już zajęte tak więc odpisałam Harremu.
,,Hej ok tylko powiedz o której i gdzie - Stella x''Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.
,,Przyjdę po ciebie o 19 wiem gdzie mieszkasz - Harry x''No więc ten dzień mam nadzieję, że minie mi szybko i przyjemnie - oby.
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Rozdział 4 ,,Samotny spacer''
Nie mogłam tak siedzieć bezczynnie. Widoczność była jeszcze dosyć dobra więc postanowiłam pójść na spacer. Okolicę znałam tyle o ile no ale jestem duża i raczej nie powinnam się zgubić. Jak postanowiłam tak i zrobiłam. Nie mówiąc nikomu gdzie idę poszłam po prostu przed siebie. W myślach miałam cały czas tego Zayn'a.
*
Wybrałam polną drogę wydawała mi się najbardziej odpowiednia na to bym mogła sb wszystko na spokojnie po układać w mojej głowie gdzie panował wielki bałagan myśli.
- Zakochałaś się w nim ? - boże co ja robię. - Mówię sama do siebie ! Stella opanuj się! - serio ten chłopak samym sobą zrył mi już tak psychikę ? Nie nie nie na pewno nie ... a może i tak. Po gubiłam się już kompletnie. - Ej zaraz gdzie ja jestem ? - przerwałam myślenie i nagle zauważyłam że nie wiem kompletnie gdzie jestem. noo to super zgubiłam się - Brawo Stella możesz być z siebie dumna ! - Ugh i co teraz ? Nie mam telefonu i nie wiem jak się tu znalazłam. To tego zaczyna się ściemniać. - Po prostu świetnie tego brakowało! Może tak jeszcze zacznie padać! - i czego ja się odzywałam momentalnie poczułam kropelki wody na swojej skórze - Serio serio ?! - byłam zła sama na siebie. Nie wiem gdzie jestem a do tego tu zmoknę. - Nie proszę o tak dużo chcę tylko by ktoś się tu znalazł kto mnie stąd wyprowadzi - mam nadzieję, że i teraz się spełni to co powiedziałam. Niestety minęło kilka minut i nadal żywej duszy na horyzoncie. Błąkałam się po piaszczystej drodze a moje ubranie było mokre od deszczu o włosach już nie wspominając, były po prostu w opłakanym stanie. Po kolejnej godzinie błąkania się w końcu znalazłam się na ulicy. Było już ciemno.a na ulicy żadnej żywej duszy. Do tego kompletnie nie wiedziała w którą stronę
mam iść by znaleźć się w domu u cioci. Idę przed siebie przecież w końcu gdzieś zajdę.
*
Szłam już dobre kilka minut i nadal nie wiedziałam gdzie jestem do tego zrobiło mi się zimno kurde po co ja poszłam na ten głupi spacer! Chciałam jak najszybciej znaleźć się już w domu w ciepłym łóżku. Lecz nie było mi to pisane. Usłyszałam kroki za sobą, lecz nie zbyt mnie jakoś to ruszyło do czasu gdy zbliżały się do mnie w coraz to szybszym tempie. Nie miałam zamiaru się obrócić i spojrzeć kto to więc także przyśpieszyłam kroku.
- Nie uciekaj maleńka - usłyszałam męski głos i zaczęłam się bać. Nie zastanawiając się długo wzięłam nogi za pas i zaczęłam biec, lecz mężczyzna nie zamierzał odpuścić i ruszył za mną - oddaj mi się nie będzie bolało - mówił tuż za moimi plecami - tylko nie krzycz i nie piszcz bo i tak zrobię to co chcę tylko przyjemnie nie będzie!
No nie pięknie zboczeniec! Biegnij Stella, biegnij! Nie możesz mu się dać. Biegłam ile tylko sił w nogach lecz on mnie dopadł i zaciągnął mnie w ciemną ulicę. Szarpałam się i próbowałam wyrwać lecz zacisk jego dłoni na moich nadgarstkach, był coraz to mocniejszy.
- Puść mnie ! - zaczęłam krzyczeć i szarpałam się dalej.
- Oj mała zaraz będzie po bólu - uspokajał mnie ale ja wiedziałam o co mu chodzi. Nie mogę dać mu się zgwałcić!
- Pomocy ratunku! - krzyczałam głośno, lecz po chwili zamknął mi usta swoimi ustami przez co próbowałam się wyrwać jeszcze bardziej. Niestety bez rezultatu. po chwili przestał mnie całować i zaczął obmacywanie. Oczywiści próbowałam go odepchnąć i uciec jak najdalej od niego i tego miejsca. Krzyczałam cały czas, ale on przestał na to zwracać uwagę ponieważ zajął się rozbieraniem dolnej części mojego ubrania. Nie mogłam na to pozwolić więc przełożyłam całe swoje siły na to by krzyczeć jak najgłośniej.
- Przestań krzyczeć maleńka ! - uciszał mnie mężczyzna dotykając mojego ciała.
Zaczęłam płakać i prosić by mnie zostawił i nic mi nie robił na co odpowiedział mi śmiechem. Nie wierzyłam, że to dzieje się na prawdę. Chciałam się od niego uwolnić, ale nie miałam jak.
Mój głos się rozchodził echem po ulicy i nagle poczułam się wolna. Ocknęłam się z szoku i zobaczyłam dwóch mężczyzn bijących się na mokrej ziemi. Wyglądało to okropnie, byłam w szoku i stałam tam cała we łzach. Jeden z mężczyzn podniósł się zostawiając drugiego na ziemi. Bałam się co może się wydarzyć.
Mężczyzna podbiegł do mnie i wziął za rękę - chodź ! - rzucił.
Lekko zawahałam się bo nie widziałam dobrze kto to, lecz nie chciałam tu zostawać sama i poszłam za nim. Otworzył mi drzwi do samochodu stojącego na chodniku. Mama powtarzała by nie wsiadać do aut nieznajomych, ale byłam taka zmęczona i wykończona, że wsiadłam bez wymówek. Mężczyzna wsiadł na miejscu kierowcy i bez słowa ruszył z piskiem opon. Wystraszyłam się, gdyż nie wiedziałam gdzie jedzie. Nie pewnie spoglądałam na niego, lecz dokładnie nie mogłam opisać jak wygląda. Po kilku minutach jazdy wjechał na podjazd przed domem. Włączył małą lampkę w samochodzie, która na moment pozbawiła mnie wzroku.
- Blanca ? - zapytał zdziwionym tonem.
Spojrzałam na mężczyznę i nie dowierzałam to był Zayn.
- Nie wiedziałem, że to ty. Nic ci nie zrobił ? - zapytał przejęty.
- Nie jest ok. Po za wykończeniem fizycznym i psychicznym - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Rozumiem. Nie pozwolę ci byś wróciła sama do domu i to w takim stanie zostaniesz na noc u mnie - oznajmił.
Nie zbyt byłam chętna na tym przystać, ale na pardę nie miałam sił na to by mu się sprzeciwiać. Zauważył to. Wysiadł z auta otworzył moje drzwi i wziął mnie na ręce. Niósł mnie w stronę drzwi.
- Dziękuję - rzekłam. Zamknęłam oczy i urwał mi się film.
_______________________________________________________
Ooo i kolejny rozdział :D Podoba się ? :D Pozostawiam wam komentowanie.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY :D
Pojawiła się nowa ankieta i także po prawej stronie notatka o aktualnościach w miarę możliwości będę ją aktualizować jak najczęściej
BYLE DO PIĄTKU I WAKACJE !
*
Wybrałam polną drogę wydawała mi się najbardziej odpowiednia na to bym mogła sb wszystko na spokojnie po układać w mojej głowie gdzie panował wielki bałagan myśli.
- Zakochałaś się w nim ? - boże co ja robię. - Mówię sama do siebie ! Stella opanuj się! - serio ten chłopak samym sobą zrył mi już tak psychikę ? Nie nie nie na pewno nie ... a może i tak. Po gubiłam się już kompletnie. - Ej zaraz gdzie ja jestem ? - przerwałam myślenie i nagle zauważyłam że nie wiem kompletnie gdzie jestem. noo to super zgubiłam się - Brawo Stella możesz być z siebie dumna ! - Ugh i co teraz ? Nie mam telefonu i nie wiem jak się tu znalazłam. To tego zaczyna się ściemniać. - Po prostu świetnie tego brakowało! Może tak jeszcze zacznie padać! - i czego ja się odzywałam momentalnie poczułam kropelki wody na swojej skórze - Serio serio ?! - byłam zła sama na siebie. Nie wiem gdzie jestem a do tego tu zmoknę. - Nie proszę o tak dużo chcę tylko by ktoś się tu znalazł kto mnie stąd wyprowadzi - mam nadzieję, że i teraz się spełni to co powiedziałam. Niestety minęło kilka minut i nadal żywej duszy na horyzoncie. Błąkałam się po piaszczystej drodze a moje ubranie było mokre od deszczu o włosach już nie wspominając, były po prostu w opłakanym stanie. Po kolejnej godzinie błąkania się w końcu znalazłam się na ulicy. Było już ciemno.a na ulicy żadnej żywej duszy. Do tego kompletnie nie wiedziała w którą stronę
mam iść by znaleźć się w domu u cioci. Idę przed siebie przecież w końcu gdzieś zajdę.
*
Szłam już dobre kilka minut i nadal nie wiedziałam gdzie jestem do tego zrobiło mi się zimno kurde po co ja poszłam na ten głupi spacer! Chciałam jak najszybciej znaleźć się już w domu w ciepłym łóżku. Lecz nie było mi to pisane. Usłyszałam kroki za sobą, lecz nie zbyt mnie jakoś to ruszyło do czasu gdy zbliżały się do mnie w coraz to szybszym tempie. Nie miałam zamiaru się obrócić i spojrzeć kto to więc także przyśpieszyłam kroku.
- Nie uciekaj maleńka - usłyszałam męski głos i zaczęłam się bać. Nie zastanawiając się długo wzięłam nogi za pas i zaczęłam biec, lecz mężczyzna nie zamierzał odpuścić i ruszył za mną - oddaj mi się nie będzie bolało - mówił tuż za moimi plecami - tylko nie krzycz i nie piszcz bo i tak zrobię to co chcę tylko przyjemnie nie będzie!
No nie pięknie zboczeniec! Biegnij Stella, biegnij! Nie możesz mu się dać. Biegłam ile tylko sił w nogach lecz on mnie dopadł i zaciągnął mnie w ciemną ulicę. Szarpałam się i próbowałam wyrwać lecz zacisk jego dłoni na moich nadgarstkach, był coraz to mocniejszy.
- Puść mnie ! - zaczęłam krzyczeć i szarpałam się dalej.
- Oj mała zaraz będzie po bólu - uspokajał mnie ale ja wiedziałam o co mu chodzi. Nie mogę dać mu się zgwałcić!
- Pomocy ratunku! - krzyczałam głośno, lecz po chwili zamknął mi usta swoimi ustami przez co próbowałam się wyrwać jeszcze bardziej. Niestety bez rezultatu. po chwili przestał mnie całować i zaczął obmacywanie. Oczywiści próbowałam go odepchnąć i uciec jak najdalej od niego i tego miejsca. Krzyczałam cały czas, ale on przestał na to zwracać uwagę ponieważ zajął się rozbieraniem dolnej części mojego ubrania. Nie mogłam na to pozwolić więc przełożyłam całe swoje siły na to by krzyczeć jak najgłośniej.
- Przestań krzyczeć maleńka ! - uciszał mnie mężczyzna dotykając mojego ciała.
Zaczęłam płakać i prosić by mnie zostawił i nic mi nie robił na co odpowiedział mi śmiechem. Nie wierzyłam, że to dzieje się na prawdę. Chciałam się od niego uwolnić, ale nie miałam jak.
Mój głos się rozchodził echem po ulicy i nagle poczułam się wolna. Ocknęłam się z szoku i zobaczyłam dwóch mężczyzn bijących się na mokrej ziemi. Wyglądało to okropnie, byłam w szoku i stałam tam cała we łzach. Jeden z mężczyzn podniósł się zostawiając drugiego na ziemi. Bałam się co może się wydarzyć.
Mężczyzna podbiegł do mnie i wziął za rękę - chodź ! - rzucił.
Lekko zawahałam się bo nie widziałam dobrze kto to, lecz nie chciałam tu zostawać sama i poszłam za nim. Otworzył mi drzwi do samochodu stojącego na chodniku. Mama powtarzała by nie wsiadać do aut nieznajomych, ale byłam taka zmęczona i wykończona, że wsiadłam bez wymówek. Mężczyzna wsiadł na miejscu kierowcy i bez słowa ruszył z piskiem opon. Wystraszyłam się, gdyż nie wiedziałam gdzie jedzie. Nie pewnie spoglądałam na niego, lecz dokładnie nie mogłam opisać jak wygląda. Po kilku minutach jazdy wjechał na podjazd przed domem. Włączył małą lampkę w samochodzie, która na moment pozbawiła mnie wzroku.
- Blanca ? - zapytał zdziwionym tonem.
Spojrzałam na mężczyznę i nie dowierzałam to był Zayn.
- Nie wiedziałem, że to ty. Nic ci nie zrobił ? - zapytał przejęty.
- Nie jest ok. Po za wykończeniem fizycznym i psychicznym - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Rozumiem. Nie pozwolę ci byś wróciła sama do domu i to w takim stanie zostaniesz na noc u mnie - oznajmił.
Nie zbyt byłam chętna na tym przystać, ale na pardę nie miałam sił na to by mu się sprzeciwiać. Zauważył to. Wysiadł z auta otworzył moje drzwi i wziął mnie na ręce. Niósł mnie w stronę drzwi.
- Dziękuję - rzekłam. Zamknęłam oczy i urwał mi się film.
_______________________________________________________
Ooo i kolejny rozdział :D Podoba się ? :D Pozostawiam wam komentowanie.
PRZEPRASZAM ZA BŁĘDY :D
Pojawiła się nowa ankieta i także po prawej stronie notatka o aktualnościach w miarę możliwości będę ją aktualizować jak najczęściej
BYLE DO PIĄTKU I WAKACJE !
sobota, 4 maja 2013
Rozdział 3 ,,Chyba się nie zakochałam ?''
- Ej wszystko w porządku ? - zapytała mnie Blanca siedząc koło mnie.
- Eee chyba tak - odparłam - który to kopnął ?! - zapytałam oburzona.
Chłopaki zmieszali się i żaden nie chciał się przyznać.
- Nie macie za gosz odwagi.
- Dobra to ja - odezwał się wysoki chłopak. Stał w słońcu więc nie mogłam opisać jak wygląda. Ale jego głos jak bym już gdzieś słyszała. Chłopak podszedł bliżej i podał mi rękę. Oczywiście chwyciłam ją i wstałam. Dopiero wtedy wiedziałam kim ON jest.
- Czyli spotykam Pana po raz drugi.
- No jak widać, i jakiego Pana taki stary to ja nie jestem - zaśmiał się.
- No sorry no jak ty miałeś na imię hmm ... - przerwała mi Blanca.
- Zayn ! - powiedziała radośnie.
- A ty skąd to wiesz ? - zapytałam zdziwiona. Przecież w ogóle jej nic o tym nie mówiłam.
- No jak to skąd? To jest Zayn. Zayn Malik z One Direction - no tak i wszystko jasne jeden z tych pedałów ... o kurde jeśli to jest jeden z nich ... obrażałam ich zespół i to przed samym jego członkiem. No cóż każdy ma własny gust, i własne zdanie.
- No to kwestię kto mnie uderzył piłką mamy za sobą, i oby się to więcej nie powtórzyło. Zrozumiano?
- Tak jest - odpowiedzieli jak z wojsku co mnie lekko zirytowało.
Nie zwracając na nich uwagi odeszła spory kawałek i usiadłam wygodnie na trawie wyciągając telefon z kieszeni. Zero wiadomości - więc schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Mój wzrok poleciał na stojącą grupkę tych chłopaków i moją siostrzyczkę rozmawiającą z nimi. No tak czuje się jak w raju bo pedałek z zespołu jest. Mój boże co za dziewczyna.
Nie miałam najmniejszej ochoty patrzeć na to więc założyłam okulary i położyłam się na trawie. Chciałam odpocząć od tego i zapomnieć o wszystkim. Niestety moja chwila przyjemności szybko minęła. Ktoś stanął nade mną.
- Ej złaź, bo mi słońce zasłaniasz - burknęłam.
- No ok ok - powiedział chłopak, którego głos już bardzo dobrze znałam.
- Czego chcesz?
- Co ty taka nie miła ? - zapytał siadając na trawie - odkąd cię poznałem taka jesteś.
- Proszę cię ile ty mnie znasz ? Przypadkiem wpadłeś na mnie i to było pierwsze spotkanie, i teraz w tym zbiegu okoliczności. Więc długo mnie nie znasz i nie oceniaj - powiedziałam i nie miałam zamiaru zwracać na niego uwagi.
- No tak ja mam cię nie oceniać, a ty oceniłaś i mnie i mój zespół czyż nie ? - boże jaki on pamiętliwy serio.
- Możliwe i co z tego - rzuciłam.
- No to że masz własne zdanie i cenię to ale na prawdę nie powinnaś nikogo oceniać po wyglądzie lub po czymś co robi.
- No co ty nie powiesz. A sam właśnie mnie oceniłeś po moim zachowaniu - sądziłam że tym go zgaszę ale on miał zawsze odpowiedz na moje wypowiedzi.
- Oceniłem bo znam się na ludziach.
- A może i ja się znam nie pomyślałeś ?
- No wiesz ja homoseksualistą nie jestem, więc jak widzisz nie masz takiego daru - zaśmiał się.
- Dobra ty może nie no ale co ja poradzę jak wszyscy tak mówią, i proszę cię nie ciągnij tego tematu, bo na prawdę nie mam zamiaru zachowywać się jak moja siostra. Nie zrobisz ze mnie swojej fanki - usiadłam.
*
Słońce zachodziło. Dużo czasu rozmawiałam z Zayn'em i orzynać muszę, że źle go oceniłam. Jest sympatyczny i umie wysłuchać i doradzić. Nie znam go na tyle dobrze by powiedzieć więcej.
- Na mnie już pora - odparłam zdejmując okulary.
Chłopak wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i wstałam uśmiechnięta.
- Myślę, że po naszej rozmowie zmieniłaś o mnie zdanie - uśmiechnął się.
- Tak zmieniłam.
- O to dobrze, bo ja o tobie też. I myślę, ze nie długo się zobaczymy. A tak w ogóle dała byś mi swój numer ? - zapytał.
- Emm tak jasne - podałam mu go i pożegnałam się z nim.
Razem z Blancą poszłyśmy do domu ciotki. Oczywiście siostrzyczka przez całą drogę mówiła tylko o jednym, że osobiście poznała Zayna i jakiegoś Harrego. Lecz ja nie zbyt jej słuchałam, ponieważ myślałam ... myślałam o ... Zayn'ie. Tak to dziwne, ale myślałam o nim. Nie żeby wpadł mi w oko, ale polubiłam go. Był dość sympatyczny.
*
Weszłyśmy do domu i poszłyśmy usiąść na huśtawkę do ogrodu.
- Blanca ? - zacząłem.
- Tak ?
- Powiesz mi coś o Zayn'ie ? - zapytałam.
- A co chcesz o nim wiedzieć ?
- Eee no nie wszystko ale opowiedz trochę o nim.
- No ok ok ... więc - zaczęła.
*
- Czyli mówisz ze jest typem Bad Boy'a - dopytałam po godzinie opowieści o nim.
- Tak właśnie, ok nie chce mi się dalej opowiadać jestem padnięta idę się położyć - wstała i poszła.
Tak Blanca poszła a ja zaczęłam rozmyślać. Sama nie wiem czemu się nim tak mocno interesuje ? Chyba się nie zakochałam? Nie na pewno nie.
_______________________________________________________
- Eee chyba tak - odparłam - który to kopnął ?! - zapytałam oburzona.
Chłopaki zmieszali się i żaden nie chciał się przyznać.
- Nie macie za gosz odwagi.
- Dobra to ja - odezwał się wysoki chłopak. Stał w słońcu więc nie mogłam opisać jak wygląda. Ale jego głos jak bym już gdzieś słyszała. Chłopak podszedł bliżej i podał mi rękę. Oczywiście chwyciłam ją i wstałam. Dopiero wtedy wiedziałam kim ON jest.
- Czyli spotykam Pana po raz drugi.
- No jak widać, i jakiego Pana taki stary to ja nie jestem - zaśmiał się.
- No sorry no jak ty miałeś na imię hmm ... - przerwała mi Blanca.
- Zayn ! - powiedziała radośnie.
- A ty skąd to wiesz ? - zapytałam zdziwiona. Przecież w ogóle jej nic o tym nie mówiłam.
- No jak to skąd? To jest Zayn. Zayn Malik z One Direction - no tak i wszystko jasne jeden z tych pedałów ... o kurde jeśli to jest jeden z nich ... obrażałam ich zespół i to przed samym jego członkiem. No cóż każdy ma własny gust, i własne zdanie.
- No to kwestię kto mnie uderzył piłką mamy za sobą, i oby się to więcej nie powtórzyło. Zrozumiano?
- Tak jest - odpowiedzieli jak z wojsku co mnie lekko zirytowało.
Nie zwracając na nich uwagi odeszła spory kawałek i usiadłam wygodnie na trawie wyciągając telefon z kieszeni. Zero wiadomości - więc schowałam telefon z powrotem do kieszeni. Mój wzrok poleciał na stojącą grupkę tych chłopaków i moją siostrzyczkę rozmawiającą z nimi. No tak czuje się jak w raju bo pedałek z zespołu jest. Mój boże co za dziewczyna.
Nie miałam najmniejszej ochoty patrzeć na to więc założyłam okulary i położyłam się na trawie. Chciałam odpocząć od tego i zapomnieć o wszystkim. Niestety moja chwila przyjemności szybko minęła. Ktoś stanął nade mną.
- Ej złaź, bo mi słońce zasłaniasz - burknęłam.
- No ok ok - powiedział chłopak, którego głos już bardzo dobrze znałam.
- Czego chcesz?
- Co ty taka nie miła ? - zapytał siadając na trawie - odkąd cię poznałem taka jesteś.
- Proszę cię ile ty mnie znasz ? Przypadkiem wpadłeś na mnie i to było pierwsze spotkanie, i teraz w tym zbiegu okoliczności. Więc długo mnie nie znasz i nie oceniaj - powiedziałam i nie miałam zamiaru zwracać na niego uwagi.
- No tak ja mam cię nie oceniać, a ty oceniłaś i mnie i mój zespół czyż nie ? - boże jaki on pamiętliwy serio.
- Możliwe i co z tego - rzuciłam.
- No to że masz własne zdanie i cenię to ale na prawdę nie powinnaś nikogo oceniać po wyglądzie lub po czymś co robi.
- No co ty nie powiesz. A sam właśnie mnie oceniłeś po moim zachowaniu - sądziłam że tym go zgaszę ale on miał zawsze odpowiedz na moje wypowiedzi.
- Oceniłem bo znam się na ludziach.
- A może i ja się znam nie pomyślałeś ?
- No wiesz ja homoseksualistą nie jestem, więc jak widzisz nie masz takiego daru - zaśmiał się.
- Dobra ty może nie no ale co ja poradzę jak wszyscy tak mówią, i proszę cię nie ciągnij tego tematu, bo na prawdę nie mam zamiaru zachowywać się jak moja siostra. Nie zrobisz ze mnie swojej fanki - usiadłam.
*
Słońce zachodziło. Dużo czasu rozmawiałam z Zayn'em i orzynać muszę, że źle go oceniłam. Jest sympatyczny i umie wysłuchać i doradzić. Nie znam go na tyle dobrze by powiedzieć więcej.
- Na mnie już pora - odparłam zdejmując okulary.
Chłopak wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i wstałam uśmiechnięta.
- Myślę, że po naszej rozmowie zmieniłaś o mnie zdanie - uśmiechnął się.
- Tak zmieniłam.
- O to dobrze, bo ja o tobie też. I myślę, ze nie długo się zobaczymy. A tak w ogóle dała byś mi swój numer ? - zapytał.
- Emm tak jasne - podałam mu go i pożegnałam się z nim.
Razem z Blancą poszłyśmy do domu ciotki. Oczywiście siostrzyczka przez całą drogę mówiła tylko o jednym, że osobiście poznała Zayna i jakiegoś Harrego. Lecz ja nie zbyt jej słuchałam, ponieważ myślałam ... myślałam o ... Zayn'ie. Tak to dziwne, ale myślałam o nim. Nie żeby wpadł mi w oko, ale polubiłam go. Był dość sympatyczny.
*
Weszłyśmy do domu i poszłyśmy usiąść na huśtawkę do ogrodu.
- Blanca ? - zacząłem.
- Tak ?
- Powiesz mi coś o Zayn'ie ? - zapytałam.
- A co chcesz o nim wiedzieć ?
- Eee no nie wszystko ale opowiedz trochę o nim.
- No ok ok ... więc - zaczęła.
*
- Czyli mówisz ze jest typem Bad Boy'a - dopytałam po godzinie opowieści o nim.
- Tak właśnie, ok nie chce mi się dalej opowiadać jestem padnięta idę się położyć - wstała i poszła.
Tak Blanca poszła a ja zaczęłam rozmyślać. Sama nie wiem czemu się nim tak mocno interesuje ? Chyba się nie zakochałam? Nie na pewno nie.
_______________________________________________________
Hahaha wreszcie go dokończyłam. Zaczęłam go pisać na początku kwietnia ale tak jakoś wypadło. A to egzaminy a to coś.
Teraz jestem w Niemczech i wreszcie mogę go dodać. Tak z okazji tego że chłopaki są blisko :D
Życzę miłego czytania, nie zbyt chyba wyszedł, ale oceńcie sami <3 div="">3>
niedziela, 31 marca 2013
Rozdział 2 ,,Witamy w Bradford''
O tak na koncert tego całego One Direction nie poszłam, nie miałam
najmniejszej ochoty. Ale oczywiście Blanca i Yowita były. Nie obyło się
bez pisków po koncercie w domu jak i nowych wpisów na twitterze z
relacjami jak było. Mnie to jakoś nie jarało serio.
- Stella, Blanca chodźcie na moment do mnie - usłyszałam głos mojej rodzicielki. Niechętnie wyszłam z mojego kochanego pokoju i udałam się do kuchni. Obydwie usiadłyśmy naprzeciwko mamy przy stole.
- Mam dla was informację dotyczącą waszych wakacji - zaczęła mama.
- Słuchamy - odparła Blanca.
- Ciotka Dorothy zaprasza was do siebie do Bradford na dwa tygodnie - oznajmiła rodzicielka.
- O boże do Bradford - zaczęła cicho piszczeć Blanca.
- Tak, a coś się stało ? - zapytała matka.
- Nie tylko jeden chłopak z 1D jest właśnie z Bradford, a co jeśli on tam będzie, o kurcze muszę zabrać ze sobą dużo ciuchów ! - obmyślała już cały plan Blanca.
Lubiłam ciotkę Dorothy więc nawet się trochę ucieszyłam.
-Więc idźcie się pakować jutro wyjeżdżamy punkt 9 - oznajmiła mama i ruszyła do sypialni.
Wstałam od stołu i poszłam do swojego królestwa. Włączyłam swoją ulubioną nutę i zaczęłam przygotowywania do wyjazdu.Potrzebne rzeczy porozkładałam na łóżku i powoli zaczęłam je pakować.
Samo pakowanie nie zajęło mi już tyle czasu.
Szybko się z nim uporałam i po 21 byłam już gotowa do podróży. Poszłam do łazienki wziąć długą odprężającą kąpiel. Moje beztroskie chwile, samotności w łazience przerwała Blanca dobijająca się do drzwi.
- Wychodź już z tej łazienki siedzisz tu już godzinę teraz moja kolej ! - krzyczała siostra.
- Przeżywasz serio ! Dobra daj mi 15 minut.
- 15 i ani minuty dłużej ! - zagroziła Blanca i ruszyła do swojego pokoju.
Nie chcąc już drzeć kotów z siostrą o głupią łazienkę wyszłam z niej po upływie kilku minut. Weszłam do pokoju i po prostu po położeniu się do łóżka. Natychmiast zasnęłam.
*
Obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam nastawiony alarm i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, zrobiłam makijaż i byłam gotowa do wyjazdu. Po kilku minutach siedziałam w samochodzie. Nawet nie wiedziałam kiedy wyjechaliśmy z podjazdu. Nie chcąc słuchać nikogo w aucie włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam ulubioną playlistę na moim odtwarzaczu i zatraciłam się w muzyce.
*
- Stella jesteśmy - usłyszałam głos mojej mamy.
Wyjęłam słuchawki i wyszłam z samochodu. Zawsze mi się tu podobało, piękna okolica. I co najważniejsze jest na czym oko zawiesić.
- I są moje ukochane siostrzenice - przytuliła nas obie ciotka Dorothy. Na prawdę się ucieszyłam, gdy ją zobaczyłam - Na pewno jesteście głodne ponad 4 godziny drogi to jednak trochę czasu jest - tak tak cala ciocia. Ja nie wiem w jakim stanie wrócę do Londynu. Na pewno trochę mi się przytyje. No ale cóż ciotka doskonale gotuje i nie będę kłamać jestem strasznym łasuchem.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy całą piątką przy stole.Śniadanie było pyszne. Podziękowaliśmy, po czym ja i Blanca udałyśmy się do swojego pokoju. Niestety muszę go z nią dzielić. Oczywiście jakoś to przeżyję, bo muszę.
- Które łóżko bierzesz? - zapytała mnie.
- Emm po prawo - odparłam i zaczęłam się rozpakowywać.
- Zaraz muszę wejść na twittera i napisać do niego, bo może jest w Bradford - mówiła Blanca.
- Kto taki ? - zapytałam zaciekawiona.
- No Zayn.
- Kto?
- Zayn z One Direction przecież mówiłam, że jeden z nich stąd pochodzi - odparła i rozpakowywała się.
Zayn hmm coś to imię mi mówi. Aaa tak samo miał na imię ten ,,Pan'' co go spotkałam. Jakiś zbieg okoliczności no zdarza się.
- Idziesz ze mną na spacer? - wyrwała mnie z rozmyśleń Blanca.
- Eee no ok mogę iść - to miejsce zawsze mnie zmienia nawet w nastawieniu do siostry. Więc wstałam, szybko się przebrałam i gotowa poszłam z nią na spacer.
*
Szłyśmy ulicą i dogadywałyśmy się jak jeszcze nigdy dotąd. Postanowiłyśmy pójść na boisko. Gdy dotarłyśmy weszłyśmy na murawę i usiadłyśmy na niej. Zachowywałyśmy się jak dwie dobre przyjaciółki. Wygłupiałyśmy się i robiłyśmy sobie zdjęcia. Na boisku chłopcy z sąsiedztwa grali w piłkę więc nie obyło się bez podrywania.
- O patrz jaki boski ! - spojrzała na chłopaki w niebieskiej koszulce. Czy ja wiem czy on taki serio boski był? No nie wydaje mi się. No ale ok. Nagle do chłopaków grających w piłkę, dołączyła dwójka widać było że starszych od nich chłopaków. Z daleka byli nawet całkiem przystojni. Myślałyśmy razem z Blancą jak podejść do nich bliżej by nie wyszło to poderznie, lecz ni stąd ni zowąd dostałam piłką prosto w twarz.
- Cholera który to! - krzyknęłam gdy doszłam trochę do siebie. Gdy po chwili otworzyłam oczy ujrzałam przed sobą dużo twarzy. Miałam mroczki przed oczami przez co nie wyraźnie widziałam. Po kilku minutach leżenia na murawie byłam w stanie na tyle bu usiąść i normalnie widzieć. Lecz to co tam zobaczyłam zszokowało mnie na całego. I szczerze mówiąc TEJ osoby nie spodziewała bym się tu i w tej chwili.
_______________________________________________________
No i jest drugi rozdział. Długo go pisałam, ponieważ brakowało weny. Szczerze mówiąc końcówka mi się nie podoba no ale zostawiam to waszej opinii i proszę o komentarze.
- Stella, Blanca chodźcie na moment do mnie - usłyszałam głos mojej rodzicielki. Niechętnie wyszłam z mojego kochanego pokoju i udałam się do kuchni. Obydwie usiadłyśmy naprzeciwko mamy przy stole.
- Mam dla was informację dotyczącą waszych wakacji - zaczęła mama.
- Słuchamy - odparła Blanca.
- Ciotka Dorothy zaprasza was do siebie do Bradford na dwa tygodnie - oznajmiła rodzicielka.
- O boże do Bradford - zaczęła cicho piszczeć Blanca.
- Tak, a coś się stało ? - zapytała matka.
- Nie tylko jeden chłopak z 1D jest właśnie z Bradford, a co jeśli on tam będzie, o kurcze muszę zabrać ze sobą dużo ciuchów ! - obmyślała już cały plan Blanca.
Lubiłam ciotkę Dorothy więc nawet się trochę ucieszyłam.
-Więc idźcie się pakować jutro wyjeżdżamy punkt 9 - oznajmiła mama i ruszyła do sypialni.
Wstałam od stołu i poszłam do swojego królestwa. Włączyłam swoją ulubioną nutę i zaczęłam przygotowywania do wyjazdu.Potrzebne rzeczy porozkładałam na łóżku i powoli zaczęłam je pakować.
Samo pakowanie nie zajęło mi już tyle czasu.
Szybko się z nim uporałam i po 21 byłam już gotowa do podróży. Poszłam do łazienki wziąć długą odprężającą kąpiel. Moje beztroskie chwile, samotności w łazience przerwała Blanca dobijająca się do drzwi.
- Wychodź już z tej łazienki siedzisz tu już godzinę teraz moja kolej ! - krzyczała siostra.
- Przeżywasz serio ! Dobra daj mi 15 minut.
- 15 i ani minuty dłużej ! - zagroziła Blanca i ruszyła do swojego pokoju.
Nie chcąc już drzeć kotów z siostrą o głupią łazienkę wyszłam z niej po upływie kilku minut. Weszłam do pokoju i po prostu po położeniu się do łóżka. Natychmiast zasnęłam.
*
Obudził mnie dźwięk budzika. Wyłączyłam nastawiony alarm i ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się, zrobiłam makijaż i byłam gotowa do wyjazdu. Po kilku minutach siedziałam w samochodzie. Nawet nie wiedziałam kiedy wyjechaliśmy z podjazdu. Nie chcąc słuchać nikogo w aucie włożyłam słuchawki do uszu i włączyłam ulubioną playlistę na moim odtwarzaczu i zatraciłam się w muzyce.
*
- Stella jesteśmy - usłyszałam głos mojej mamy.
Wyjęłam słuchawki i wyszłam z samochodu. Zawsze mi się tu podobało, piękna okolica. I co najważniejsze jest na czym oko zawiesić.
- I są moje ukochane siostrzenice - przytuliła nas obie ciotka Dorothy. Na prawdę się ucieszyłam, gdy ją zobaczyłam - Na pewno jesteście głodne ponad 4 godziny drogi to jednak trochę czasu jest - tak tak cala ciocia. Ja nie wiem w jakim stanie wrócę do Londynu. Na pewno trochę mi się przytyje. No ale cóż ciotka doskonale gotuje i nie będę kłamać jestem strasznym łasuchem.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy całą piątką przy stole.Śniadanie było pyszne. Podziękowaliśmy, po czym ja i Blanca udałyśmy się do swojego pokoju. Niestety muszę go z nią dzielić. Oczywiście jakoś to przeżyję, bo muszę.
- Które łóżko bierzesz? - zapytała mnie.
- Emm po prawo - odparłam i zaczęłam się rozpakowywać.
- Zaraz muszę wejść na twittera i napisać do niego, bo może jest w Bradford - mówiła Blanca.
- Kto taki ? - zapytałam zaciekawiona.
- No Zayn.
- Kto?
- Zayn z One Direction przecież mówiłam, że jeden z nich stąd pochodzi - odparła i rozpakowywała się.
Zayn hmm coś to imię mi mówi. Aaa tak samo miał na imię ten ,,Pan'' co go spotkałam. Jakiś zbieg okoliczności no zdarza się.
- Idziesz ze mną na spacer? - wyrwała mnie z rozmyśleń Blanca.
- Eee no ok mogę iść - to miejsce zawsze mnie zmienia nawet w nastawieniu do siostry. Więc wstałam, szybko się przebrałam i gotowa poszłam z nią na spacer.
*
Szłyśmy ulicą i dogadywałyśmy się jak jeszcze nigdy dotąd. Postanowiłyśmy pójść na boisko. Gdy dotarłyśmy weszłyśmy na murawę i usiadłyśmy na niej. Zachowywałyśmy się jak dwie dobre przyjaciółki. Wygłupiałyśmy się i robiłyśmy sobie zdjęcia. Na boisku chłopcy z sąsiedztwa grali w piłkę więc nie obyło się bez podrywania.
- O patrz jaki boski ! - spojrzała na chłopaki w niebieskiej koszulce. Czy ja wiem czy on taki serio boski był? No nie wydaje mi się. No ale ok. Nagle do chłopaków grających w piłkę, dołączyła dwójka widać było że starszych od nich chłopaków. Z daleka byli nawet całkiem przystojni. Myślałyśmy razem z Blancą jak podejść do nich bliżej by nie wyszło to poderznie, lecz ni stąd ni zowąd dostałam piłką prosto w twarz.
- Cholera który to! - krzyknęłam gdy doszłam trochę do siebie. Gdy po chwili otworzyłam oczy ujrzałam przed sobą dużo twarzy. Miałam mroczki przed oczami przez co nie wyraźnie widziałam. Po kilku minutach leżenia na murawie byłam w stanie na tyle bu usiąść i normalnie widzieć. Lecz to co tam zobaczyłam zszokowało mnie na całego. I szczerze mówiąc TEJ osoby nie spodziewała bym się tu i w tej chwili.
_______________________________________________________
No i jest drugi rozdział. Długo go pisałam, ponieważ brakowało weny. Szczerze mówiąc końcówka mi się nie podoba no ale zostawiam to waszej opinii i proszę o komentarze.
Jeśli są pytania czy cokolwiek to pisać :
gg : 42315334
poniedziałek, 25 lutego 2013
Rozdział 1 ,,Nie gustuje w pedałach''
- Daj mi spać ! - odburknęłam i ani nie miałam ochoty wdrążać się w dalszą rozmowę. Oczywiście znając Blace, będzie próbowała mnie zbudzić, ale zawsze na marne. Lecz tym razem tak nie było. Wskoczyła na moje łóżko i zaczęła po nim skakać. Boże nie cierpię jej.
- Złaź z tego łóżka ! - krzyknęłam na nią, a ta z głupim uśmieszkiem skakała dalej. Wściekła na nią wstałam i poszła nie zbyt chętnie do łazienki. Wzięłam prysznic no i było w miarę ok. Ubrałam się i poszłam coś zjeść. Zresztą tylko dla pozoru, bo tak serio to głodna nie byłam.
- Mamo pyszne śniadanie - powiedziałam ze sztucznym entuzjazmem.
- Ale ty nic nie zjadłaś więc jak cokolwiek mogło by ci smakować ?
- Tak tak też cię kocham idę do Yowity paaa - rzuciłam założyła buty i już mnie nie było.
Umówiłam się z nią już kilka dni temu, postanowiłyśmy wybrać się na miasto może nie na zakupy bo ciuchów mam już sporo, ale tak po prostu po spacerować i pogadać.
Oczywiście nie obyło się od wstąpienia do kilku sklepów, ale to nic szczególnego. Szłyśmi i po prostu rozmawiałyśmy.
- To jedziesz na te wakacje do Hiszpanii - zapytałam Yowite.
- Nie wiem czy chce już tam w ogóle jechać. Jeszcze jak bym miała jechać tam sama to ok, ale z ciotką Clarą to już co innego - żaliła mi się Yowita. Serio to ją rozumie. Spotkałam kilka razy tą jej ciocie, niezbyt przypadła mi do gustu.
- To czyli całe wakacje spędzamy już razem ? - zapytałam z uśmiechem.
- Tak na to wygląda, jeśli plany się nie zmienią - uśmiechnęła się i wzięła mnie pod rękę.
Szłyśmy dalej i rozmawiałyśmy o wszystkim co nas interesowało. Dla innych te tematy mogły by być nawet i dziwne, a nas po prostu one śmieszyły. Muszę się przyznać lubiłyśmy obgadywać ludzi nie ma co. A najbardziej te wszystkie gwiazdki z show-biznesu. Na obgadywaniu ich mogłyśmy rozmawiać godzinami. I tak było i tym razem usiadłyśmy na schodach i zaczęłyśmy nasze ulubione zajęcie. Nim się zorientowałam była już 19. Pożegnałam się z Yowitą i poszłam do domu. Po drodze włożyłam słuchawki do uszu niestety przypadkiem wzięłam odtwarzacz Blancy. Mój boże no jakoś to muszę przeżyć. Ona nie słucha tego co ja mamy zupełnie inne gusta. Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę.
- Mój boże jakie smęty - pomyślałam i spojrzałam na ekran - One Direction ,,Moments'' a to kurde co ? Aaaa noo tak ten jej gejowski zespolik - boże jak ja tego nie na widzę. W kółko w domu One Direction to One Direction tamto blee ! Nie mogę już na nich patrzeć.
Szłam do domu i co słuchałam tych wszystkich piosenek do czasu aż ktoś na mnie nie wpadł.
- Ej uważaj ! - rzuciłam szybko.
- Sorry - powiedział chłopak, nie no chyba mężczyzna można by powiedzieć.
- Tak tak przepraszam - powiedział paląc fajkę - czego słuchasz ?
- A czy to ważne ? - zapytałam.
- Może. Więc czego ?
- To siostry więc nic specjalnego. - odparłam sądząc, ze odpuści.
- Więc dostanę odpowiedź ? - dopytywał dalej.
- One Direction, jak mówiłam wiocha, dostał pan odpowiedz więc mogę już iść - już chciałam ruszyć gdy usłyszałam jego głos.
- Co nie lubisz ich muzyki ?
Boże serio co mu do tego - Powiedzmy że nie gustuje w pedałach - uśmiechnęłam się sztucznie.
- Czyli co oceniasz ich wygląd ? - zapytał z ciekawością.
- Powiedzmy.
- Wow to ty serio fajna jesteś słuchasz muzyki oczami, a myślałem że od tego są uszy - pociągnął szluga i wypuścił dym.
- Serio chce pan o tym rozmawiać ? - powiedziałam trochę zirytowana.
- Może innym razem i nie mów do mnie pan bo czuje się staro następnym razem powiedz Zayn będzie mi łatwiej - powiedział i ruszył w swoją stronę.
Nie zastanawiając się dłużej ruszyłam w stronę domu, nie powiem trochę racji było w tym co powiedział ... Zayn. Może i to przemyślę, a co do tego całego One Direction to chyba przekonania dalej nie mam. A Zayna spotkać więcej nie chce.
Tak więc po tym incydencie szybko znalazłam się w domu.
- Wróciłam ! - krzyknęłam i już chciałam pójść do pokoju gdy zatrzymała mnie Blanca.
- Aaaaaa mam 3 bilety na koncert One Direction i zabieram Ciebie i Yowite. Cieszysz się prawda ?! - krzyczała mi nad uchem ukochana siostra. Kurde co to dzień One Direction.
- Nie raczej nie skorzystam - odparłam.
- No proszę cię zgódź się - nalegała. A ja przypomniałam sobie słowa Zayna. No dobra niech jej będzie.
- Przemyślę to ok?
- Tak jasne masz czas do jutro do 14 - dała mi buziaka w policzek i szczęśliwa jak nigdy poszła do swojego pokoju.
Osobiście poszłam wziąć prysznic ubrałam piżamę i szybko położyłam się do łóżka, to był dzień pełen wrażeń. Ciekawe jak będzie jutro. Hmm czas pokaże.
_______________________________________________________
Ooooo tak pierwszy rozdział więc ja się dużo nie rozpisuję proszę o komentarze a jeśli są jakieś pytania piszcie do mnie na gg 42315334
piątek, 22 lutego 2013
Bohaterowie
Stella Julie Moor
18 lat. Siostra bliźniaczka Blancy.
Wyglądem przypomina grzeczną dziewczynkę, lecz daleko jej do niej.
Miewa przejawy dobrego serca.
Miewa przejawy dobrego serca.
Data urodzenia: 08.08.1995
Kolor oczu: brązowy
Kolor oczu: brązowy
Blanca Vanessa Moor
18 lat. Siostra bliźniaczka Stelli.
Nie umie znaleźć odpowiedniego faceta dla siebie.
Miła dziewczyna z poczuciem humoru.
Data urodzenia: 08.08.1995
Kolor oczu: brązowy
Yowita Caroline Davis
19 lat. Przyjaciółka od dzieciństwa Stelli i Blancy.
Lekko zagubiona dziewczyna. Jej małym uzależnieniem są tatuaże,
Straciła ojca w wypadku samochodowym, od tego czasu nie umie sobie poradzić.
Data urodzenia: 25.02.1994
Kolor oczu: brązowy
Harry Edward Styles
19 lat. 1/5 One Direction.
Jest najmłodszy w zespole. Lubi flirtować z dziewczynami.
Dogaduje się z każdym.
Data urodzenia: 1.02.1994 r.
Kolor oczu: zielony
Data urodzenia: 1.02.1994 r.
Kolor oczu: zielony
Zayn Javadd Malik
20 lat. 1/5 One Direction.
Ma bardzo wysoką samoocenę.
Jest typem BadBoya sądzi, że może mieć każdą.
Data urodzenia: 12.01.1993
Kolor oczu: brązowy
Kolor oczu: brązowy
Liam James Payne
20 lat. 1/5 One Direction.
Najdojrzalszy z chłopaków, zwany Daddy Direction.
Panicznie boi się łyżek.Umie z kązdym rozmawiać.
Data urodzenia: 29.08.1993 r.
Kolor oczu: brązowy
Data urodzenia: 29.08.1993 r.
Kolor oczu: brązowy
Niall James Horan
20 lat. 1/5 One Direction.
Jest strasznym łakomczuchem. Szuka prawdziwej miłości.
Uwielbia grać na gitarze.
Data urodzenia: 13.09.1993
Kolor oczu: niebieski
Data urodzenia: 13.09.1993
Kolor oczu: niebieski
Louis Wiliam Tomlinson
22 lat. 1/5 One Direction
Najstarszy, a jednocześnie najbardziej dziecinny z całego zespołu.
Kocha marchewki. Chłopak z poczuciem humoru. Nie da się przy nim nudzić.
Data urodzenia: 24.12.1991 r.
Kolor oczu: niebieski
Data urodzenia: 24.12.1991 r.
Kolor oczu: niebieski
Subskrybuj:
Posty (Atom)